Ciach. Czerwona wstęga przecięta, więc ogłaszam mój blog za otwarty.
Tak, więc wypełniam swój czas artystycznie, na wszystkie znane i lubiane przezemnie sposoby. A jest tego sporo, zapewniam ;)
Jednym z rozdziałów mojego życia jest masa solna. Może i efekty nie są tak zadawalające jak np. tutaj:
http://www.pokojzkominkiem.blogspot.com/ , jednak nie marudzę. Dzisiaj moje artystyczne pragnienie ugasiły aniołki i magnesy-dzidziusie. Zdjęcia niebawem;)
Dla mniej wtajemniczonych:
Przepis na masę solną
Przepisów jest sporo, ale ja trzymam się jednego...
Szklanka mąki
Szklanka soli
ok. 1/3 szklanki wody
Do malowania używam natomiast plakatówek, a pędzelek maczam w pojemniczku z wodą z dodatkiem zmywacza do paznokci.
Masę suszę na powietrzu, co jakiś czas obracając figurkę. Jak tylko zrobi się chłodniej wypróbuję suszenie w piekarniku. Dla zainteresowanych: Zaczynając od 80 stopni przez około godzinę, kończąc na 18o stopniach przez kolejne ok. 1-1,5 godziny.
Co najważniejsze: Suszenie powinno się odbywać przy otwartych drzwiczkach.
Chętnych zapraszam do miejsca zarażającego lepieniem -
Pokoju z kominkiem oraz
Cafeart